sobota, 20 stycznia 2018

Orgazm Pana

Ostatnio dużo większą przyjemność niż moment orgazmu przynosi mi sam stan erekcji i masturbacja. W sumie orgazm to coś co staram się odkładać na potem, tak długo na ile jestem w stanie wytrzymać bez dochodzenia sobie. Lubię założyć na noc przed snem na penisa tenga egg, żelową waginę lub pierścień erekcyjny, włożyć w miarę obcisłe bokserki dzięki którym gadżet nie zsunie się tak łatwo z członka i obudzić się rano z wręcz bolącą erekcją która nieprzerwanie trwała przez całą noc.
Największym problemem przez który koniec końców nie wytrzymuję podczas wielogodzinnego dotykania się i sobie dochodzę jest uczucie "pełności". Po paru godzinach masturbacji mój członek pulsuje, a jądra są tak pełne że jedyne o czym myślę to to żeby się spuścić. Myślę że jeżeli nauczyłbym się opróżniać ich zawartość bez szczytowania (np przez milking i/lub symulację prostaty) mógłbym zrezynować z tak częstego osiągania klasycznego orgazmu.


Dużo większą przyjemność niż penetracja i seks (klasyczny, analny i oralny) daje mi petting i masturbacja. Dlatego chciałbym (przynajmniej na jakiś czas) zrezygnować z Zuzią z penetracji dziurek Hotki penisem i spuszczać mnie tylko i wyłącznie poprzez symulację ręką lub masturbatorem, milking itp. Gdy dochodzę sobie w ten sposób mam nieporównywalnie mocniejszy orgazm niż w trakcie normalnego seksu, który tak naprawdę jakoś zawsze był dla mnie mniej atrakcyjną formą zaspokajania swoich potrzeb. 

Jedną z moich fantazji ostatnio jest rozpoczęcie jakiegoś regularnego i zaplanowanego treningu mającego na celu przeniesienie ośrodka największej przyjemności przyjemności z penisa na pupę i prostatę w trakcie którego przez jakiś czas powstrzymywałbym się od szczytowania i np w ciągu dnia chodził z założoną klatką chastity cage, wieczorem przez godzinę masturbowałbym członka - ale oczywiście nie kończąc- i zasypiał z założonym na penisa masturbatorem lub jajkiem tenga. Oczywiście jak wiadomo długotrwałe nie spuszczanie się parokrotnie (!) zwiększa ryzyko raka prostaty więc na koniec każdego tygodnia dochodziłbym sobie szczytując orgazmem na który pracowałem przez wcześniejsze dni. Niestety wątpię bym samemu był wstanie tak się zmotywować by przez ten czas umieć się powstrzymać i myślę że jedyną możliwością żeby spełnić tą fantazję byłoby gdyby ktoś mi w tym pomógł, motywował i dbał o to żebym nie rozkręcił się za bardzo i sobie doszedł. 

Gdy danego dnia po paru godzinach zabawy dochodzę sobie po raz pierwszy mój wytrysk jest bardzo obfity i zalewa mnie, koszulkę pościel i łóżko. Jest to niekomfortowe i zostawia białe ślady, dlatego też zawsze staram się podczas pierwszego orgazmu jakoś zabezpieczyć przed wytryskiem. Niekiedy zakładam prezerwatywę lub skarpetkę "stopkę" którą używam podobnie jak kondoma (marzy się mi jakaś ładna koronkowa która byłaby specjalnie do tego celu) albo używam takiego masturbatora w którym mogę zdeponować mój wytrysk.  

Miniprezerwatywy w sam raz dla Pana

W końcu znaleźliśmy coś co będzie spełniało rolę mini prezerwatywy w rozmiarze XS :)
Są to gumki używane do malowania paznokci które zamówiłam z myślą do użycia w tradycyjny sposób na Alliexpress. Gdy tylko dotarła do mnie paczka i ją otworzyłam, od razu wiedziałam że to właśnie coś czego szukamy.

Mikro-kondomiki leżą na jego dzyndzelku jak ulał - wyznał mi, że pierwszy raz w życiu w końcu może poczuć, jak to jest nie musieć myśleć przez 85% czasu trwania stosunku o tym, że zaraz zleci mu za duża prezerwatywa dostosowana do jakiś ogromnych potworów. Na zdjęciu poglądowo jedna z gumeczek założona na jego palec wskazujący. Polecamy! ;)